piątek, 23 stycznia 2015

Sezon 1. - Odcinek 2.


- Moja praca! - krzyknął Maxymiliano, rzucając się do reanimacji laptopa.
Uśmiechnęłam się zwycięsko. Mówiłam już, że ja absolutnie ZAWSZE wygrywam? Nie warto jest zadzierać z Ludmiłą Ferro, co to, to nie.
- Co robisz? zapytała dziewczyna towarzysząca mu.
- Ratuje ją - jęknął tamten.
- Jesteś zwykłą świnią! - wydarła się Cami. Chciała mnie zaatakować, ale Maxi nie pozwolił jej na to. Cóż za uczynny gest. Chociaż on zauważył, że jestem od nich wszystkich lepsza i nie powinni nawet na minie patrzeć, bo przecież oślepiam ich swoim blaskiem.
- Przestań Camila - zawołał, torując jej drogę do mnie.
- A hasła o miłości i pokoju? - prychnęłam, niewzruszona, ciągle dumnie unosząc głowę.
- Zaraz cię odeślę do Boliwii i już nigdy w życiu stamtąd nie wrócisz! - 'zagroziła'.
Nagle do sali wszedł mój ulubiony nauczyciel, Gregorio. On chyba jako jedyny w całym tym Studiu jest normalny. No, powiedzmy.
- Co?! się tu dzieje? - zapytał z typową dla siebie wyższością.
- Nie mam pojęcia - schowałam się za mężczyznę, udają wystraszoną. - Ona jest jakaś niezrównoważona.
- Przemocą nigdy niczego się nie wskóra - bronił mnie instruktor tańca.
- Wyjaśnię panu co się stało - podjął się Max, na co ze strony Gregoria usłyszał ostre "ręka w dół!.", bo uprzednio wymachiwał nią przed jego twarzą. - Wylała sok na naszą prezentację i wszystko nam zniszczyła, żeby popisać się przed Pablem.
- Och - najwidoczniej faceta wcale to nie obchodziło, dlatego też postanowiłam zyskać w jego oczach.
- Przecież to było tylko kilka kropelek. I to było niechcący!- udawałam, że nic wielkiego się nie stało.
Trzeba przyznać, jestem świetną aktorką. No bo jakżeby inaczej? Ludmiła błyszczy!
- Akurat! - odezwała się hipiska. - Jesteś złośliwą małpą!
- Każdy z nas jest niewinny, do puki nie udowodni mu się winy - uciął Gregi.
- Błagam pana, panie Gregorio. Niech pan nie daje się zmanipulować tej wstrętnej babie! - zaczęła znów brunetka.
- Czemu ty jesteś dla mnie taka okrutna i niesprawiedliwa - zagrałam ofiarę. Przecież to ja tu mam się odegrać, tak? Tak. - Nic nie poradzę, że jestem inteligentna i piękna. Wiesz jak trudno z tym żyć?
- Bardzo pana przepraszam, nie mogę tego słuchać, spadam stąd - stwierdził raper, biorąc swojego laptopa.
Pospiesznie oddalił się, a za nim, jak piesek, pognała jego przyjaciółeczka.
- Zobaczymy, kto się będzie śmiał potem - dodała jeszcze na odchodnym.
Odpowiedź jest jedna - JA!
- Już po wszystkim - uśmiechnął się nauczyciel. - Nie damy się.
- Nie rozumiem co oni do mnie mają. Nie rozumiem - nadal byłam tą biedną i zranioną zachowaniem tamtej parki.
- Posłuchaj Ludmiło - powiedział. - Przy mnie możesz przestać grać i udawać. W końcu bardzo dobrze się znamy, prawda?
Następnego dnia, wchodząc do głównej sali, w oczy rzuciła mi się ta cała Torres. Wyglądała jak ostatnia porażka modowa na teledysku Beyonce.
Leon podtrzymywał mnie pod ramie, a ja prawie zgięłam się w pół, wybuchając śmiechem.
- Co za brak osobowości! - podsumowałam moje myśli. - Z jakiej okazji się tak wystroiłaś?
- O nie, nie daruję ci tego, ty wredna małpo! - ta psychopatka po raz kolejny rzuciła się w moją stronę.
Tym razem zapowiadało się niebezpiecznie, dlatego odskoczyłam na bok. Na szczęście jej koledzy, złapali ją i nie zdążyła mi nic zrobić. Może to nawet i lepiej dla niej. Byłam ostatnio u kosmetyczki i gdyby złamała mi paznokcia, już leżałaby martwa.
- Wydrapię ci te twoje gały, ty żmijo! - krzyknęła w moim kierunku. - Puść mnie - nakazała chłopakowi, który ją trzymał. - Tym razem ci nie popuszczę, rozumiesz? - znów zwróciła się do mnie.
- Ej, dosyć - do salki wkroczył Pablito. - Co się tu dzieje?
- Proszę ją zapytać. Coś ją opętało - stwierdziłam, z żalem kiwając głową.
- Chodzi o to, że wylała nam sok na komputer i zniszczyła nam całą pracę - raper od siedmiu boleści znów zaczynał z tą historią. A zdawało mi się, że już wszystko sobie wyjaśniliśmy.
- Skończcie z tym! - wydarł się na nas dyrektor. - Koniec tego cyrku. Tak nie może dalej być.
- Tylko proszę jej stąd nie wyrzucać - pokiwałam głową i okazałam swą litość. Powinni się cieszyć. - Nigdzie indziej jej nie przyjmą.
- To twoja wina i dobrze o tym wiesz - warknęła.
- Niewdzięczna - wymusiłam kilka łez.
No przecież mówiłam, jestem doskonałą aktorką.
Pablo przybrał kamienną twarz i zaczął mówić coś o jakimś projekcie, który mamy zrobić RAZEM.
Zaraz zaczęliśmy zaprzeczać, że przecież tak się nie da. Jednak był nie ugięty.
Nie mogąc tego wszystkiego znieść poszliśmy z Leo na spacer przed szkołą.
- Chyba nie docinasz Camili przez to, co powiedziała o tobie i tym dostawcy? - zagadnął.
- No jasne że tak - zachichotałam.
- Więc to prawda?
- Nie, za takimi burakami to ja się nie zadaję. Ale pomyśl. Wystarczyłoby im tylko jedno zwycięstwo, by pomyśleli, że mogą do nas dołączyć - mówiłam. Nagle jak spod ziemi wyłonili się ci człowieczkowie. - ...O nie - westchnęłam cicho, po czym zwróciłam się do dziewczyny. - A ty wciąż w tym samym przebraniu, Camilita? Co za brak charakteru.
- To nie jest brak charakteru, tylko reakcja na konieczność przebywania z tobą - ciekawa jestem jak długo zajęło jej układanie tego tekstu.
- O proszę...  - założyłam ręce na piersi. Chciałam kontynuować swą wypowiedź, ale przerwał mi chłopak z ich paczki.
- Dobra, dobra. Skończmy już lepiej te sprzeczki i weźmy się do roboty.
- Przypominam, że wcięło nam podkład muzyczny, który skomponowałeś - odezwała się ta ladacznica.
- No i co? Przecież był okropny - zakpiła Natalia. Bardzo dobrze. Moja szkoła.
- Wcale nie,  mi się całkiem podobał - oczywiście ten dureń, Andreas musiał się odezwać. I po co?
- Słuchajcie, mam pomysł, skąd wziąć ten materiał - uśmiechnęła się Francesca.
- Ja mam lepszy pomysł. Po prostu się stąd zmywajcie. - rozkazałam.
- Czekaj, niech mówi - zaprzeczył mi Lew. Ostatnio wcale go nie poznaję. Nie mam bladego pojęcia co mu strzeliło do głowy.
- Zrobimy nowy podkład z tego, co mamy teraz pod ręką - tłumaczyła Włoszka.
- Nic nie rozumiem - jęknęła żałośnie moja podwładna.
- Zademonstruję wam, skoro nie kapujecie - Fran była widocznie zadowolona, że mogła nas... eghm, Nati, upokorzyć.
Zaczęli wydurniać się i skakać przed budynkiem szkoły jak pawiany po drzewach. Wyglądało to doprawdy okropnie.
- Widzicie, jednak można? - czarnowłosa była widocznie z siebie zadowolona.
- Chyba zwymiotować... - potrząsnęłam głową. Nie mogłam pozwolić, by uważała, że jej się udało. Tu tylko ja wpadam na błyskotliwe pomysły, si?
- Nie było aż tak źle... Trzeba jeszcze tylko dopisać słowa i... nagrać głos. Jeśli zrobimy to razem, powinno być dobrze - powiedział mój chłopak. Miałam ochotę na niego nawrzeszczeć, za to, że zniża się do poziomu tych prostaków. Jednak nie teraz.
- Chciałeś chyba powiedzieć, że beznadziejnie - zrobiłam typową dla siebie minę. - Nie mam zamiaru współpracować z tymi fajtłapami. Ja się zmywam - pstryknęłam palcami.
- Ja też już pójdę - Natka poszła za mną posłusznie.
- Ja też - zawtórował mi Andre.
Niedługo potem stałam w progu auli i opierając się o zasuwane drzwi przysłuchiwałam się jak pięknie Tomi grał na gitarze.
- Widzi pan? - zagadałam Pabla. - Ten chłopak nie chodzi do żadnej szkoły. Wystarczy, że ma talent. Nie traci czasu na pracę w zespole, ani na żadne kłótnie.
Lecz zamiast mądrej odpowiedzi usłyszałam tylko jakąś mało istotną paplaniną o współpracy i ble ble ble...
~
Ugh... dobrnęłam.
Co myślicie?
Słabo... moim zdaniem.
A teraz kilka spraw organizacyjnych.
Kilka osób prosiło mnie, żebym przeszła już do Fedemili. W sumie spodobał mi się ten pomysł. Dodałam sondę i byłabym wdzięczna, gdybyście zagłosowali.
Kolejna rzecz - kilka dziewczyn zgłosiło się do naboru.
Postanowiłam już.
Ciekawi?
Pam pam pamm...
Przyjmuję wszystkie na okres próbny ( Mechi, Lili Pasquarelli i Fedemila Forever).
Będzie to polegać na tym:
Każda z Was napisze mi rozdział 3. (Odcinek 3 - sezon 1.)
Gotowe prace macie czas przesyłać do 30 stycznia na moją skrzynkę: weronika.a.d@wp.pl
Wybiorę najlepszą pracę i opublikuję ją 31 stycznia.
Osoba, której praca zostanie opublikowana zostanie współautorem tego bloga.
Dziękuję, kocham mocno - Wercia <3








6 komentarzy:

  1. Wohohohoho! <3
    Kolejny odcinek!
    Już zagłosowałam ;D
    Genialnie opisujesz to wszystko co dzieje się w poszczególnych odcinka.
    Gratuluję dziewczyną, które się zgłosiły - słuszna decyzja ;3
    Ja też bym się pewnie zgłosiła, ale nie mam wystarczającej ilości czasu ;-;
    No nic... Dawaj 3!
    Buziole- Maja<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Po pierwsze
      Musze cię przeprosić, ale niestety moja praca leży napisana na kartkach w biurku i nie mam czasu jej przepisać. Zgłosiłam się i wtedy kiedy dałaś mi szanse nieskorzystałam z niej. Kiedy zgłaszałam się do prowadzenia tego bloga (co było dość dawno) to prowadziłam tylko swój blog. A teraz doszły mi jeszcze dwa inne. Przepraszam za kłopot.

      Co do rozdziału to świetny *.*
      Te pierwsze odcinki, czy tylko mi się wydaje, że Mechi i Tini, a zwłaszcza Mechi grała na początku trochę sztucznie? Ale i tak ją uwielbiam <3
      Moim zdaniem byłoby cudownie gdybyś przeszła do Fedemily <3

      Czekam na next <3
      Pozdrawiam Ola<3

      Usuń
  3. Ja tez postanowiłam wrócić do tego co zaczęłam jakiś czas temu.
    Zapraszam do mnie: http://fedemila-moja-historia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział <33
    Uwielbiam !!
    Na pewno będę wcześniej wpadać <33
    Zapraszam do mnie :
    http://life-ludmi-ferro.blogspot.com
    <3

    OdpowiedzUsuń