niedziela, 4 stycznia 2015

Sezon 1 - odcinek 1.

Weszłam do Studia 21, obejmowana przez mojego chłopaka, Leona. Błyszczałam ja zawsze. Mój strój - pomarańczowa bluzka i spódnica w ciemniejszym odcieniu tego koloru z fioletowym, poliestrowym paskiem - przyciągał uwagę wszystkich.
Bo ja błyszczę. Bo ja jestem wszystkim. Bo ja to królowa.
- Wszyscy z drogi - rozkazała pospólstwu moja służąca, Natalia. - Chcemy przejść.
- Ludzie bez mózgu, talentu i bez stylu -  machnęłam ręką. - Wynocha! - krzyknęłam na nich, idąc przed siebie.
- Kochanie, to że my to wiemy, nie znaczy, że musisz to wygłaszać przy wszystkich - my bad boy stanął naprzeciw mnie.
- Leon, nie ma nic gorszego niż ludzie, którzy próbują stać się kimś, kim nigdy nie będą - złączyłam ręce na żebrach, tak jak to mam w zwyczaju.
- Skro o tym mowa - odezwał się ten debil, Andreas. - Za kogo przebrała się Camila?
Zwróciłam wzrok w stronę dziewuchy. Dziwaczka. Codziennie zmienia wygląd. Robi z siebie pośmiewisko. "Szuka własnego stylu". Żałosne.
- No proszę - Naty wybuchnęła śmiechem widząc rzekomą hipiskę. - Czyżby dziewczyna cofnęła się w czasie?
- Nie. Po prostu jest zacofana jeśli chodzi o styl - stwierdziłam patrząc na nią z litością.
- To po mnie spływa - zaczęła.
- Jak woda po gęsi - dołączył się Maxi.
Chłopak jak zawsze trzymał swój laptop. Ma się za rapera. Serio? Już moja babcia lepiej śpiewa. Nie wiem czego oni szukają w tej prestiżowej szkole. Musiała zajść wielka pomyłka podczas ich przesłuchania.
Uniosłam ręce i przedrzeźniając tą prostaczkę, odwróciłam się i skierowałam w stronę jedne z sali. Moja świta oczywiście podążyła za mną.
~"~
- Raz, dwa, trzy, cztery, pięć, cześć, siedem, osiem... - odliczał nauczyciel tańca.
Znudzona opierałam się o parapet, podczas gdy on próbował nauczyć beztalencia jak się ruszać.
Według układu miały dołączyć się dziewczyny. Oczywiście tylko ja umiałam zrobić wszystko dobrze. Mam grację, szyk, wdzięk i elegancję. Tylko ja. Patrząc na ich marne wypociny, chciało mi się śmiać.
Mężczyzna rzucił swoją piłką, z którą nigdy się nie rozstaje, w wierzę, tak, że muzyka wyłączyła się.
- Nie, nie i nie! - warknął Gregorio. - To nie są zajęcia dla początkujących. Zapomnieliście po co tu jesteście? Idźcie już. Wynocha.  Jeśli jutro też macie tak ćwiczyć, to lepiej nie przychodźcie. To byłaby tylko strata czasu dla was i dla mnie.
~"~
Po lekcji tańca przebrałam się w nowy strój i elita ruszyła na lekcję. Cała nasza czwórka stała przy keyboardzie w sali śpiewu. Gdzieś tam, po drugiej stronie pomieszczenia błąkali się inni. Czekaliśmy na Angie. Jak zwykle się spóźniała. Co za niekompetentna osoba.
Maxymilian, Camila i Francesca - kolejna ofiara losu, rozmawiali o czymś, a po chwili włączyli jakąś okropną melodię. Uszy zaczęły mnie boleć.
Leo uniósł wzrok znad nut, na które razem patrzyliśmy. Podał kartkę Andreasowi.
- Maxi - zawołał go. - Nawet mój pies ma lepszy słuch od ciebie.
Zaśmiałam się. Oczywiście pozostała dwójka nie odważyła się sprzeciwić mojej woli.
Wygrywał na instrumencie moją piosenkę - Stworzona by błyszczeć.
Zawistni przeciwnicy, próbowali przeszkodzić mi w śpiewaniu, wcinając się. Jednak ja nie dałam za wygraną. Bo JA NIE PRZEGRYWAM. Never.

W momencie gdy skończyłyśmy, weszła "cudowna" Angie.
- Dzień dobry, już jestem - oznajmiła wesoło. - Wszyscy na swoje miejsca. Zaczniemy od razu od emisji głosu.
Pokazałam brunetce, że mam ją na oku. Lew odsunął się od keyboardu, za co nauczycielka gorąco mu podziękowała. Wywróciłam oczami.
- Dźwięk "Brrr". No to do roboty! - zatrzymała się obok klawiszy mojego chłopaka.
- Ale mamy dzisiaj humorek, co? - zapytałam tych tam, nie wiem jak się nazywali.
- Sama masz humorek! - wydarła się Cami. Ach, już pamiętam.
- Niedosłyszałam - wstawiła się za mną Nata, choć ja wcale tego nie potrzebowałam. - Do kogo mówiłaś, co?
- Do was wszystkich! - znów się uniosła.
Zaczęliśmy się awanturować i pewnie skończyłoby się na naszą korzyść, no bo jak inaczej? Ale oczywiście pani profesor musiała się wtrącić.
- Dosyć - upomniała nas. Nie przestaliśmy. - Dosyć - powtórzyła, ale nie dało zamierzonych efektów. - Koniec! - tym razem umilkliśmy. - Halo - kontynuowała. - Co jest z wami? Według mnie tylko tracicie tutaj czas i mam wrażenie, że nic nie zrozumieliście. Tutaj tak samo jak na scenie musicie walczyć o swoją pozycją każdego dnia. Jest pełno ludzi równie, a nawet bardziej utalentowanych niż wy. Oni też zasługują na swoją szansę, a wy im ją zabieracie Najważniejsze jest byście nauczyli się pracować w zespole.  Serio. Czy to jest jasne? - nie odezwaliśmy się, więc odpowiedziała sama sobie. - Tak Angie, no jasne, wracajmy już do zajęć.
Nie rozumiem jej słów. Jak może w ogóle sądzić, że ktoś ma większy talent niż ja? Halo, przecież jestem najlepsza. Ja nie muszę walczyć o pozycję. Jestem na szczycie.
- I znowu. "Brrr..", tak? - mówił, chyba do ściany, bo nikt jej nie słuchał, a bynajmniej nikt ważny. - No to proszę. "Brrrr..." - zrobiliśmy co nam kazała. Ja tylko po to, by mieć święty spokój. - Proszę. "Brrrr...".
~"~
Wracałam z lekcji rytmiki, kiedy zobaczyłam Naty, rozmawiającą z kimś niezwykle przystojnym.
- O czym rozmawiałaś z tym chłopakiem? -zapytałam, oburzona, że zamiast mi pomagać, zajmuje się sobą.
- On jest Hiszpanem.
Czy ona właśnie totalnie mnie zignorowała?! Tak nie może być!
- Przyniosłaś mi wodę o którą cię prosiłam? - zapytałam, wycierając jednocześnie pot z czoła.
Podała mi butelkę wody, której nie znoszę. Próbowała się tłumaczyć. Wiem, że kłamała.
- Zawsze masz jakieś wymówki - wycedziłam przez zęby. - Zrób coś z tym.
Odeszła bez słowa. Co za bezczelność!
Stałam w przejściu. Podsłuchiwałam rozmowę plebsu, Gapiąc się na mojego przyszłego boyfriend. Wpadł na mnie.
- Oj, przepraszam - powiedział skruszony.
- Miły jesteś - oznajmiłam. - I w dodatku masz taki uroczy akcent - machałam rzęsami. - Ludmiła. Co słuchać? A ty to...?
- E... - pewnie go onieśmieliłam. - Tomas. Jestem dostawcą. Przepraszam, mam zamówienia, ale...
Nagle nadszedł Leon. Czemu akurat kiedy flirtowałam z innym?! Oby niczego się nie domyślił. Już tego dopilnuję.
- Czegoś nie zrozumiałeś?! - naskoczył na Toma. - Mówiłem, że ma właściciela. Pamiętasz?
- Przecież nie dotknąłem gitary - próbował się bronić.
- Jakiej gitary? - wtrąciłam się.
- Zaraz zobaczysz gitarę! - Leosiek popchnął chłopaka, tak że tan prawie zgniótł komputer Maxiego.
- Uwarzaj! - krzyknął ten w czapce.
- Hej, co się dzieje? - do środka wparowała Franiunia.
- Jeszcze cię dorwę - zagroził mój chłopak.
Jak ja ich wszystkich nienawidzę!
- Idź już Tomas - rozkazała Włoszka.
- Możesz mi podać torbę? - poprosił dostawca.
Leo rzucił mu ją, wściekły.
- Zaczepiał cię? -zapytał mnie.
- Raczej było na odwrót - wyrwała się gęś zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.
- To prawda, co powiedziała?
-Nie - wyparłam się wszystkiego.
Co za... Zemszczę się na tej hippi dziuni. Pożałuje.
Wyszłam.
Gdy stałam w sali instrumentalnej, zjawił się Lewek, oczekujący wyjaśnień. Ta jego zazdrość diała mi na nerwy.
- Powiedz mi prawdę. Czy to ty zaczepiłaś dostawcę?
- Zadziwiasz mnie Leon - odpowiedziałam wymijająco. - Przecież wiesz, że to my jesteśmy wzorem dla tej hołoty.
- To dlaczego tak na niego patrzyłaś, hm?
- Ja.. ja patrzyłam na niego?
- Tak.
- Że niby co..y... Ponieważ postaw się na miejscu tego chłopaka - cudowna ja wpadła na pomysł wykrętu. - Chodzi taki... i widzi kogoś takiego jak ja... To musi być trudne. Chciałeś, bym go źle potraktowała? Tego chciałeś? Leon, wiesz, że moje serce należy wyłącznie do ciebie.
- Powiem ci tylko jedno, ok.? Zastanów się co pomyśli ta hołota, jak sama mówisz, na to, że chodzisz z dostawcą. Przemyśl to - kierował się w stronę drzwi.
- A-ale nie mów od rzeczy. Przecież nic mnie z nim nie łączy. Ok?
Nagle do środka wpadł rozwrzeszczany Beto.
- Teraz teoria harmonii - wypadły mu wszystkie książki, które trzymał. - Proszę.
Za nim wparowali inni uczęszczający na zajęcia. Gadał coś, ale nie słuchałam go. Nie zasługuje na moją uwagę. Wzięłam tylko swoją gitarę.
Próbował grać, ale nie wychodziło mu to. Za drugim razem wyszło lepiej. Zagraliśmy daną melodię, ale mi wychodziło najlepiej.
~"~
- Przepraszam! - przekroczyłam próg głównej auli. - Ojej, chcieliście tu nagrywać? Przerwałam wam? - udałam zdziwioną na widok Cam i Maxa.
- Tak - burknął chłopak.
- Oj, jaka szkoda. Ale wiecie, to jest wspólna przestrzeń. Nie macie nic do roboty?
- Ludmiła? - brunetka zsunęła okulary z nosa. - Leo cię trochę przycisną w związku z tym dostawcą, co? Jak mi przykro.
- Lepiej ze mną nie zadzieraj, jasne? - ostrzegłam.
- Luz, miłość i pokój - przeciągnęła. - Poza tym to nie moja wina, że jesteś jego dziewczyną i oglądasz się za innymi chłopakami.
- Ale to twoja wina, że masz za długi język - warknęłam. -Dopiero co się czesałam, ale najchętniej zrobiłabym z tobą jak z tym soczkiem.
Nacisnęłam pełen kartonik z całej siły. Jego zawartość wylała się na laptop.
- Nie! - zaprotestował loczek. - Co robisz? nasze materiały!
- Ojej, sorry. Przysięgam, że to niechcący. A to dopiero początek.
- Dalej myślisz o miłości i pokoju? -zapytał koleżankę.
- Nie - ta spojrzała na mnie wilkiem.
 ~
Ogarniacie?
Hehe, no cóż już tłumaczę.
Rozdział jest napisany na podstawie serialu.
Może dlatego tyle razy powtarzają się niektóre słowa... i tyle dialogu ;-;
Mam zamiar tak opisać całe 3 sezony. Ciekawe, czy mi się uda.
Podoba się Wam taka forma? Czy może wolicie gdy działa moja wyobraźnia?
Besos, słoneczka. Kocham Was <3


7 komentarzy:

  1. aaaaaa początki
    sweeet <3
    Mi pasuje :)
    czekam na kolejnyy ^^

    Panna Martin

    OdpowiedzUsuń
  2. Serio bardzo oryginalne! Pisz tak, jeśli ci się uda :) czekam na następny

    kaja

    OdpowiedzUsuń
  3. Ajajaj od razu wróciłam myślami do pierwszego odcinka:)
    Fantastycznie to napisałaś♥
    Pisz tak dalej albo pozwól działać swojej wyobraźni dla mnie to obojętne.
    Bo piszesz fenomenalnie,kochanieńka;)

    buziaki♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny pomysł na blog <3
    Ja bym na to nie wpadła.
    Czyli mam rozumieć będą tu sceny tylko z Lu *.*
    Chodziasz chwila ;( Fedemila jest w drugiej połowie drugiego sezonu ;(
    Cholera troche sobie poczekam
    Tak przypomniał mi się cały odcinek
    Akcja z Tomasem i Leonem, gdzie Tomas zachwyca się gitarą, a Leon myśli że on gada o Lu BEZCENNA *.*
    Czekam na next ;)
    Ola <3

    OdpowiedzUsuń
  5. WoW.
    Chcesz opisać tak każdy odcinek w każdym sezonie?
    Podziw!!!!
    I to jeszcze tak super ?
    Masakra. Jesteś... WoW.
    Ale... mogłabyś przyspieszyć do mojej (naszej) FEDEMILCI?!?!?!
    Albo Diecesci?!?!
    Plaiskam cię! !
    Koffam



    MECHI♥♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej! Wpadniesz na mojego bloga? :) http://enimundo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń